Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że dźwięk w filmie odgrywa ogromną rolę. Oglądając film całkowicie bez dźwięku odczuwa się dyskomfort, wyraźnie czegoś brakuje. Dlatego od samego początku istnienia kina stosowany był podkład muzyczny. Technologia ówczesnych lat nie dawała możliwości podłożenia oryginalnego dźwięku, więc stosowano muzykę, która na bieżąco była grana na pianinie. Rytm muzyki, jej melodia, nastrój doskonale może uzupełniać treść obrazu ruchomego, oraz wpływać na odczucia widza. Dźwięki w filmie dopełniają obraz i dają widzowi wrażenie pełni dzieła.
W życiu codziennym tło dźwiękowe daje nam mnóstwo informacji o otaczającym świecie, nawet często sobie z tego nie zdajemy sprawy. Bezwiednie analizujemy dźwięki dochodzące to z jednej to z innej strony – nasz mózg je przetwarza i jeśli mają dla nas znaczenie dopuszcza do świadomości. Najczęściej są to dźwięki towarzyszące wydarzeniom oglądanym wzrokiem i wzbogacające informację na temat tego co widzimy.
Pozwolę sobie tutaj wtrącić pewną dygresję. Prawdopodobnie większość z nas pamięta ze szkoły, że nośnik informacji wizualnej – światło porusza się z prędkością w przybliżeniu 300 000 km/sek, a dźwięk ok. 330 m/sek. Światło porusza się więc znacznie szybciej niż dźwięk – prawie tysiąc razy szybciej. Powoduje to, że informacja wizualna dociera do naszych mózgów szybciej niż informacja dźwiękowa. Co prawda bodźce z otaczającego świata dochodzą do nas zawsze z bardzo mało odległych miejsc i przesunięcie czasowe jest niewielkie – rzędu tysięcznych lub setnych części sekundy.
Tylko w wyjątkowych przypadkach, np. zjawisko błyskawicy – widoczne w odległości wielu kilometrów oraz grzmot dostatecznie silny, aby był słyszalny – powoduje, że wyraźnie rozpoznajemy rozdzielenie światła i dźwięku. Tymczasem zjawisko to występuje zawsze. Mózg interpretuje rzeczywistość i wprowadza poprawkę na tę okoliczność. W niedawno przeprowadzonych badaniach psychologicznych okazało się, że jeśli dźwięk i obraz dochodzą do człowieka dokładnie w tym samym czasie, to wydaje się, że dźwięk był wydarzeniem wcześniejszym niż to widziane oczami. Widzimy więc, że sprawy łączenia obrazu i dźwięku nie są sprawą trywialną. Oczywiście zjawiska opisane powyżej nie zawsze mają znaczenie, w zwłaszcza przy montażu filmu amatorskiego, ale dobrze o tym wiedzieć. Jeśli chcemy uzyskać efekt artystyczny to powinniśmy też w trakcie pracy nad filmem, pod uwagę brać wymiar psychologiczny postrzegania wrażeń audiowizualnych.
Do wymiaru psychologicznego należy też dodać aspekt techniczny dotyczący podkładanego dźwięku. Z punktu widzenia fizyki dźwięk możemy opisać za pomocą wielu parametrów takich jak: głośność, czyli natężenie, wysokość tonu, modulacja, skład harmoniczny itp. Podczas montażu filmu nie będziemy wchodzić tak głęboko w analizę fizyczną, ale są dwie rzeczy, które musimy wziąć pod uwagę.
Najważniejsza jest jest głośność, czyli natężenie dźwięku. Musimy zdawać sobie z tego sprawę. W programie Windows Movie Maker nie ma, niestety, narzędzia pozwalającego na normalizację dźwięku. Możemy jedynie przy pomocy suwaków ustawiać poziomy głośności w sposób empiryczny. Jeśli poziom głośności jest zbyt wysoki, to też nie jest dobrze. Mogą pojawić się niepożądane zniekształcenia. Oprócz tego jest bardzo nieprzyjemnym uczucie, kiedy niespodziewanie z głośników zaryczy zbyt głośny dźwięku. Czasem automatyka ustawiania głośności zawodzi z jakiegoś względu i niestety coś nie wychodzi tak jak trzeba. W trakcie odtwarzania widz oczywiście ma możliwość regulacji poziomu głośności dźwięku, ale jeśli dźwięk jest zapisany zbyt cicho, to jak to mówią – z pustego i Salomon nie naleje. Natomiast obróbka dźwięku jako takiego np. w programie Audacity - to osobny, obszerny i niełatwy temat.
Drugą cechą na którą musimy zwrócić uwagę jest czystość dźwięku, czyli różnica poziomu szumów w stosunku do dźwięku, który chcemy eksponować. Im ta różnica jest większa, czyli szumy i inne niepożądane dźwięki słabiej słyszalne, tym lepiej. Niestety nagrania dokonane w warunkach domowych, a tym bardziej w plenerze bardzo rzadko pozwalają na użycie oryginalnego dźwięku w trakcie montażu filmu. Taki dźwięk nagrany jednocześnie z obrazem nazywany jest synchronem. W warunkach amatorskich jedynie w trakcie specjalnie przygotowanych sesji nagraniowych, kiedy osoba mówiąca znajduje się blisko kamery, udaje się wykorzystać dźwięk synchroniczny w nagraniu. Studia profesjonalne zawsze posługują się dodatkowymi mikrofonami, czy to na wysięgnikach, czy przypinanych do ubrania, lub w inny sposób umieszczonych w pobliżu ust osoby mówiącej. Tylko taki sposób zapewnia odpowiednią jakość dźwięku - zwłaszcza jeśli otoczenie nie jest wyciszone. Rozwiązaniem tego problemu jest stosowanie tzw. postsynchronu, czyli podkładanie dźwięku później – w trakcie montażu, przy czym może to być dźwięk nagrany na żywo w trakcie wydarzenia, ale na innym urządzeniu niż rejestracja obrazu, albo może to być dźwięk nagrany zupełnie osobno, a dostosowany pod potrzeby filmu.
Oczywiście w scenach aktorskich dźwięk tylko wydobywający się z ich ust - w całkowitej ciszy - brzmiałby sztucznie i głucho. Niezbędny jest dźwięk tła, otoczenia, czyli, z angielska tak zwany, ambient. Widzimy więc, że do obrazu wizualnego w trakcie montażu konieczne jest stworzenie obrazu dźwiękowego. Każdy dźwięk będący elementem tego obrazu powinien być na swoim miejscu, w swoim czasie i na odpowiednim poziomie głośności. Dopasowanie odpowiednich poziomów jest nie lada wyzwaniem i prawdę powiedziawszy w programie Windows Movie Maker jest zadaniem trudnym do wykonania - w stopniu spełniającym wymogi profesjonalizmu.
Równie ważna jest synchronizacja, czyli ustawienie momentów początkowych i czasów trwania poszczególnych elementów względem siebie. Zagadnienie podkładu dźwiękowego jest dosyć skomplikowanie technicznie. W różnych programach to zagadnienie jest rozwiązane w różny sposób w zależności od tego, do kogo skierowany jest program. W programach dla profesjonalistów są nawet funkcje edycyjne dotyczace samego dźwięku w sensie redukcji szumów oraz stosowania różnych filtrów i efektów – typu echo, pogłos, tłumienie itp. W programie mającym służyć osobom nie mającym wielkiego doświadczenia w obsłudze komputera, nie posiadającym ani doświadczenia ani teoretycznej wiedzy w zakresie udźwiękowienia, nie byłoby sensu instalowanie funkcji, które z racji skomplikowania i tak rzadko kiedy byłyby używane.
Kosztem osiągnięcia wielkich możliwości, proces podkładania dźwięku w Windows Movie Maker został uproszczony i dostosowany do potrzeb i poziomu amatorskiego wykonywania filmików. Same czynności są bardzo łatwe i dzięki temu nie powinny sprawić kłopotów nawet laikom. Wszystko dokonuje się intuicyjnie, przy wykorzystaniu czytelnej reprezentacji graficznej.
Podsumowanie: Podkładanie dźwięku, czyli udźwiękowienie filmu jest trudnym zadaniem w wypadku filmów z dialogami i akcją. W przypadku amatorskich prezentacji wizualno-dźwiękowych, gdzie używane są tylko zdjęcia, muzyka i komentarz – jest to proste, łatwe i przyjemne.
Komentarze
Prześlij komentarz