Coraz więcej osób ma smartfony. Starsze osoby też wpisują się w ten trend. Smartfon to przecież urządzenie poręczne, a w dodatku uniwersalne. Nie służy tylko do komunikacji głosowej jak telefon, ale można nim robić bardzo dobre zdjęcia.
Nowe generacje smartfonów mają wbudowane coraz doskonalsze aparaty fotograficzne. Oprogramowanie do nich też jest wciąż ulepszane. Obecnie mamy sytuację, w której jakość zdjęć zrobiona nowym budżetowym smartfonem, jest lepsza niż wypasionym aparatem sprzed dobrych kilku lat.
Smartfony mają jeszcze tę przewagę nad aparatami, że raz instalując aplikację Zdjęcia Google użytkownik ma zapewnione nieograniczone zasoby pamięci do przechowywania zdjęć. Dotyczy to zdjęć do 16 mln pikseli i filmów o rozdzielczości nie przekraczającej Full HD. Dla amatorów to zupełnie wystarczające parametry. I jest spokój z porządkowaniem zdjęć, przenoszeniem na komputer. W dodatku bardzo łatwo i szybko można zdjęcie opublikować lub udostępnić wybranym osobom.
Robienie zdjęć i wideo smartfonem jest łatwe. W zasadzie, dzięki oprogramowaniu, znakomita większość zdjęć udaje się bardzo dobrze. Parametry takie jak ekspozycja, ostrość, kontrast, nasycenie kolorów, balans bieli z reguły są prawidłowe. Osoba robiąca zdjęcie ma w zasadzie tylko wybrać obiekt zdjęcia i tapnąć opuszkiem palca na ekranie smartfona.
Mogą jednak wystąpić dwa problemy. Jeden z nich to poruszenie smartfona w momencie tapnięcia dla wykonania zdjęcia. Wtedy zdjęcie wyjdzie nieostre. Drugi problem pojawia się kiedy właściciel smartfona także chce być na zdjęciu. Nie zawsze jest możliwość znalezienia osoby potrafiącej zrobić zdjęcie cudzym urządzeniem.
Obydwa problemy mogą zostać rozwiązane dzięki zastosowaniu uchwytu do smartfona na wysięgniku. Niestety nie ma spotkałem jeszcze polskiej nazwy będącej odpowiednika dla angielskiego określenia selfie stick. Zresztą angielskie też nie jest bardzo zgrabne. Na polski najczęściej tłumaczy się to jako “kijek do selfie”. Mam nadzieję, że za jakiś czas zacznie funkcjonować jakieś miłe dla ucha określenie o polskim rodowodzie.
Wybór uchwytu do smartfona może wydawać się zadaniem bardzo prostym, ale wymaga jednak uwzględnienia kilku czynników. Nie można określić, jaki gadżet będzie najlepszy dla wszystkich. Dlatego zamiast doradzać jaki uchwyt kupić, opiszę w jaki sposób ja podjąłem decyzję w tej sprawie.
Amatorską fotografią zajmuję się już jakiś czas. Mam kompaktowy aparat cyfrowy, kupiony kilka lat temu, ale ze zdjęć, które robi jeszcze jestem zadowolony. Do tego aparatu mam dokupiony monopod z ruchomą głowicą. (Dla niezorientowanych - monopod, to przyrząd składający się z teleskopowo rozsuwanych rurek i głowicy ze śrubą do mocowania aparatu. Użycie monopodu ułatwia bardzo ustabilizowanie pozycji aparatu i zapobiega zrobieniu zamazanych i rozmytych zdjęć). Coraz częściej robię zdjęcia smartfonem, ale nie chciałem kupować kolejnego gadżetu, który byłby powtórzeniem tego co już mam. W moim przypadku chodziło jedynie o to, aby dostosować monopod do aparatu w ten sposób, abym mógł używać także smartfona. Dlatego zastosowałem się na zakup uniwersalnego uchwytu do smartfona z odpowiednim gniazdem na standardową śrubę. To wydatek rzędu kilkunastu złotych. Mam natomiast wygodę, bo mogę mieć przy sobie zarówno smartfon i aparat, a zdjęcia wykonać tym urządzeniem, które w danym momencie wybiorę - nie będąc zbyt obciążony gadżetami.
Jeśli ktoś nie ma żadnego wysięgnika, to dobrze sobie taki sprawić. Gadżety te pomagają ustabilizować pozycję smartfona podczas robienia zdjęcia. W różny sposób pomagają wykorzystać stabilne elementy otoczenia takie jak podłoga, ściany, sufity, słupy itp, do oparcia.
Otwartą kwestią pozostaje w jaki sposób uruchomić migawkę. Są dostępne urządzenia, które za pomocą Bluetootha pozwalają sterować smartfonem, W moim przypadku zdecydowałem się na proste rozwiązanie. Po prostu, każdy aparat w smartfonie ma samowyzwalacz. Jest to bardzo dobre rozwiązanie. Bezkosztowe, bez obsługi dodatkowego urządzenia. Wystarczy tylko ustawić czas opóźnienia na odpowiednią liczbę sekund i kliknąć na spust. Czekając na zadziałanie samowyzwalacza trzeba tylko się skupić na stabilnym utrzymaniu aparatu i dobrym wykadrowaniu. Możliwość trzymania monopodu obiema rękami i oparcia o elementy stałe otoczenia zapewnią stabilność umożliwiającą uchwycenie bardzo dobrych zdjęć.
Smartfony można też wykorzystać do robienia ujęć filmowych. W tym przypadku zastosowanie monopodu (statywu składającego się z jednej rurki) również jest bardzo pomocne podczas prowadzenia kamery. Należy tylko wziąć pod uwagę fakt, że fragmenty ujęć od momentu startu do ustalenia smartfona w zaplanowanej pozycji, oraz fragment końcowy będą musiały zostać wycięte podczas edycji. Użycie monopodu pozwoli na płynne prowadzenie kamery podczas panoramowania. Może ułatwić też inne ruchy kamery a także filmowanie z wysokości znacznie powyżej wzrostu ludzkiego. Jest to szczególnie przydatne kiedy inni uczestnicy swoimi ciałami zasłaniają plan wydarzenia. W dodatku takie ujęcia z góry są bardzo interesujące w oglądaniu. W tym przypadku należy szczególnie starać się o utrzymanie kamery w stabilnym położeniu, a ruchy panoramowania powinny być jak najbardziej jednostajne i niezbyt szybkie.
Oprócz panoramy popularnym zabiegiem jest zoom. Mówiąc po polsku to w przypadku fotografii kadrowanie w zbliżeniu (w wąskim kącie) lub kadr szeroki. W przypadku filmowania ruchy kadru to najazd i odjazd. Tym nie trzeba zaplątać sobie głowy podczas robienia zdjęć lub ujęć. Z reguły optyka smartfonów jest ustawiona na szeroki kąt, a więc plan daleki. Jest możliwość przybliżenia, ale nie jest to zoom optyczny, lecz cyfrowy. Nie polega on na fizycznej zmianie układu optycznego, lecz cyfrowemu zawężeniu pola widzenia kadru. To się wiąże z pogorszeniem rozdzielczości kadru. Dużo lepszy efektu uzyskamy, jeśli ten zabieg wykonany zostanie podczas edycji na komputerze.
Na podstawie własnych doświadczeń stwierdzam, że każde zdjęcie lub ujęcie wideo, zrobione smartfonem, należy poddać edycji. Dopiero na komputerze powinno się dokonywać właściwego kadrowania. Dlatego nie przeszkadza szeroki kąt patrzenia obiektywu, bo daje większe możliwości odcinania. Oczywiście wszystko ma swoje granice i nie da rady wykadrować tak, żeby z kilkunastu milionów pikseli dojść do zdjęcia 200 x 300 pikseli i zachować wyraźny obraz. Kadrowanie komputerowe nie ma zastąpić teleobiektywu. Natomiast rozsądne docięcie zawsze poprawi kompozycję i umożliwi pozbycie się niepożądanych szczegółów - jeśli znajdują się na peryferiach obrazu. Edycję należy więc traktować, jako dalszy ciąg procesu tworzenia obrazu lub filmu.
Podsumowując, jeśli chce się uzyskać dobre efekty podczas używania smartfona do robienia zdjęć - warto używać gadżetu wspomagającego stabilność. A potem nie zapomnieć o edycji. Dopiero takie wybrane spośród wielu oraz dobrze obrobione zdjęcie nadaje się do publikacji. W dobie rozwiniętych technologii wszystko staje się łatwiejsze. Warto więc skorzystać i publikując starać się pokazać z możliwie dobrej strony. Wtedy lajków i plusików będzie jak kropel w majowym deszczu.
Komentarze
Prześlij komentarz