Przejdź do głównej zawartości

Nowy strumień G+, czyli jak dobre jest wrogiem lepszego


Zmiany, zmiany, zmiany. Dobrze, jak w dobrym kierunku. Chociaż G+ był fajny, to stał się jeszcze lepszy. Hangout oddzielił się od strumienia, ale wyszło to na dobre. Rozwinął się o nowe fajne funkcje. Nie mówiąc o tym, że inżynierowie z Google wstawili do niego trochę "kinder-jajeczek"


Kiedy pierwszy raz zobaczyłem na strumieniu na pasku nad wpisami komunikat o nowej wersji G+, to oczywiście spróbowałem nowej wersji. Pobieżnie się przyjrzałem i bardzo szybko wycofałem do starej. Na głównym strumieniu pokazało się dużo różnych wpisów od wielu osób. Miałem te osoby w kręgach, ale w starej wersji rzadziej mi się wyświetlały. Nie poznawałem strumienia.Brakowało mi możliwości włączenia strumienia wiadomości z kręgów osób najbliższych, a zwłaszcza od seniorów skupionych wokół biblioteki. Ponadto przyzwyczajony byłem do hangoutów, które w starej wersji strumienia były pod ręką. Łatwo można było sprawdzić kto jest dostępny i poczatować, albo nawet bezpośrednio porozmawiać na wideo.


Google plus jako serwis społecznościowy powstał później niż facebook, który zajął pozycję rynkową. Ale właśnie dlatego, że G+ powstał później, to był o wiele lepszy od facebooka. Przede wszystkim jeśli chodzi o zabezpieczenie wpisów przed niepożądanymi odbiorcami. Pomysł Google był bardzo dobry. Będąc właścicielami bardzo dobrego serwisu pocztowego gmail, po prostu ubrali go w nową szatę. Same procedury bezpieczeństwa i adresowania wpisów praktycznie zostały takie same jak na poczcie. Dzięki temu system był sprawny i szczelny. Rozwiązanie to okazało się na tyle skuteczne, że programiści facebooka szybko to skopiowali. Większość użytkowników facebooka nawet nie zdaje sobie sprawy, że zakładając konto otrzymuje adres mailowy na domenie @facebook.com. Natomiast wcześniejszym użytkownikom facebook założył konta pocztowe z automatu. 

Dlatego z przyjemnością użytkowałem Google plus i nie widziałem potrzeby zmiany. Facebook na tyle upodobnił się do G+, że naprzemienne korzystanie z obu serwisów sprawiało wrażenie, jakby tylko interface się nieco zmieniał. Kiedy więc pojawiła się nowa wersja G+, to się zastanawiałem po co to wymyślili. Przyznam się, że nie bardzo rozumiałem intencje programistów i nowa wersja wydawała mi się zubożona, a w dodatku brzydsza.

Miałem świadomość, że zmiany wymusiło dostosowanie się do rosnącego rynku urządzeń mobilnych, ale nie podobały mi się jeśli chodzi obsługę na komputerze.


Tymczasem dzisiaj postanowiłem przyjrzeć się nowej wersji dokładniej. I okazało się, że nie miałem absolutnie racji. Po bliższym poznaniu nowe G+ bardzo zyskuje. Teraz zaczynam czuć podziw dla inżynierów Google. Znów pokazali, że są najlepsi. Myślą do przodu. I wystarczyło nieco poszperać przy strumieniu, żeby odkryły się praktycznie same zalety. 

Po zastanowieniu stwierdzam, że myślenie Google nie jest wcale złe. Po pierwsze - hangout. Praktycznie tak samo obsługiwany jak na facebooku. Wygodny i pod ręką. Tak mi się wydawało. Tymczasem inżynierowi Google postanowili hangout usamodzielnić. Kiedy pobrałem i zainstalowałem nowy hangout okazało się, że może być dostępny nie tylko kiedy jesteśmy na strumieniu, albo na skrzynce gmail. Tylko po prostu cały czas, obojętne jakie strony w danym momencie oglądamy. Ale hangout opiszę szerzej w innym miejscu. Wracajmy więc do strumienia. Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, jest szeroki pomarańczowy pasek. Ale szybko okazało się, że w zależności od tego w jakiej zakładce jesteśmy kolor paska jest inny. Po krótkim przyzwyczajeniu się i odkryciu zasady działania, ułatwia to znacznie nawigację po opcjach serwisu. Podczas przełączania opcji, pasek zmienia kolor i po tym łatwo się zorientować jaką zakładkę właśnie mamy otwartą. W dodatku ten pasek to pasek wyszukiwania. Wydaje się dobrym posunięciem, że został tak wyróżniony. 

W miejscu tego paska, w starej wersji znajdowały się przyciski do przełączania widoków strumienia według kręgów. Bardzo mi tego z początku brakowało. Ale okazało się, że łatwo ten stan zmienić, a nowe rozwiązanie jest znacznie wygodniejsze. Aby zastosować to rozwiązanie należy otworzyć panel ustawień oznaczony kółkiem zębatym na dole panelu nawigacyjnego. Następnie należy na karcie ustawień przesunąć kursor do dołu, Tam na trzeciej pozycji od dołu znajduje się opcja do włączenia widoku strumieni według kręgów. P włączeniu wystarczy wrócić na stronę główną, klikając ikonę domku. Na panelu nawigacyjnym pojawił się dodatkowy przycisk i można już bardzo łatwo manewrować od kogo wpisy chcemy czytać.




Wiele innych dobrych funkcji strumienia jak plusikowanie, komentowanie, sprawdzanie adresatów itp, zmieniło jedynie nieco wygląd. Moim zdaniem na plus. 

W nowej wersji widać nową logikę. Bardziej dopracowane są kolekcje i społeczności. To też bardzo ciekawe sprawy. Kolekcje to wpisy zebrane przez osobę według jednego tematu, a społeczności są to wpisy od wielu osób połączonych wspólnymi zainteresowaniami. 


Opcje te, po bliższym przyjrzeniu się, czynią Google plus serwisem dla bardziej dojrzałych i na wyższym poziomie użytkowników. Są naprawdę czynnikiem wyróżniającym na plus spośród innych serwisów społecznościowych. Ale o tym w kolejnych wpisach. 

Sprawdza się powiedzenie, że dobre jest wrogiem lepszego. Kilka tygodni trwało, zanim zdecydowałem się dokładniej sprawdzić nową wersję G+. Za to teraz mogę wszystkim polecić z pełnym przekonaniem, że warto przełączyć się na nową wersję.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ciekawostki. Rzeki Babilonu Boney M 1979 Sopot

Rivers of Babylon  Boney M Większość popularnych piosenek krąży tematycznie wokół miłości. Dlatego słuchając przebojów w oryginalnej wersji czasem trudno skojarzyć, że teksty niektórych mogą być naprawdę zaskakujące. Kiedy przetłumaczyłem mojej znajomej tekst piosenki Leonarda Cohena "Who by fire" i okazało się, że słowa nie są wcale o miłości, tylko o umieraniu, to stwierdziła, że jest rozczarowana. Zauroczona wpadającą w ucho melodią i głosem Cohena, była przekonana, że w piosence są wątki dotyczące uczucia pomiędzy mężczyzną i kobietą. Okazało się, że nic z tych rzeczy. Zapraszam do wysłuchania wersji Boney M - Sopot 1979, a podczas słuchania można przeczytać tekst poniżej, wyjaśniający o czym właściwie jest ta piosenka.   Podobnie jest z piosenką Rivers of Babylon w wykonaniu Boney M. Zespół ten kojarzy się raczej z muzyką lekką i dyskotekową. Słuchając piosenki zawsze miałem skojarzenia bardzo przyjemne, w nastrojach gorącego lata i wakacji.  Nie przywodziła na myśl jaki

Technologie. Klawiatura komputera - podstawowe fakty

Niedoświadczonym użytkownikom komputera warto się zapoznać ze sprawami, które nie są intuicyjne i łatwe do samodzielnego odkrycia podczas klikania. Klawiatura jako urządzenie, jest tego przykładem. W swojej praktyce spotkałem się z osobami, którym najprostsze funkcje klawiatury były nieznane. Gwoli sprawiedliwości, trzeba powiedzieć, że nie odnosi się to jedynie do osób starszych. Zdarzyło mi się zaobserwować sytuacje, kiedy osoby w wieku lat dwudziestu kilku do napisania wielkiej litery włączały caps lock. Wbrew pozorom jednak obsługa klawiatury komputera jest nieskomplikowana. Trzeba zapamiętać dosłownie garstkę informacji, żeby usprawnić użytkowanie tego urządzenia. Komputer jest maszyną przetwarzającą informację. Musi być więc wyposażony w urządzenia do przyjmowania informacji i oddawania informacji. W dodatku te urządzenia muszą być przyjazne dla użytkownika. Zbiorczo do tych urządzeń używana jest nazwa interfejs, od angielskiego interface (wym. interfejs) Jest kilka rodzaj

Gify na świąteczne laurki

Gify to małe ruchome obrazki wyświetlane najczęściej na stronach internetowych. Zasada działania gifu polega na złożeniu kilku zdjęć – każde różni się nieco od pozostałych – i wyświetlaniu po kolei w krótkich odstępach czasu.  Być może pamiętacie z dzieciństwa zabawki z kartką i ołówkiem, gdzie poruszając szybko ołówkiem tak, żeby raz była widoczna, raz druga karteczka uzyskać wrażenie ruchu.