Tegoroczna Wielkanoc jest naprawdę nietypowa. Pomimo, że za oknem wiosna - przyroda rozkwita i zaprasza do spacerów, to trzeba pozostać w zamknięciu. W dodatku przyczyna nie jest lokalna, wywołana warunkami miejscowymi. Sytuacja ta dotyka wszystkich. Pandemia zbiera żniwo w każdym kraju.
Wirus będący przyczyną tej sytuacji nie dzieli ludzi na rasy, płeć, wyznanie, wiek lub status majątkowy. Patogen przenosi się z człowieka na człowieka i każdy, kto jest w otoczeniu innych może zostać zarażony. Wystarczy, że w grupie znajdzie się jedna osoba zarażona, a bardzo szybko wiele kolejnych osób może zacząć zarażać dalej i dalej. Wiele osób może przejść chorobę lekko, niektórzy bez objawów, ale też są tacy, co zachorują ciężko i tacy, którzy umrą z powodu choroby.
Słyszałem opinie, że świat po pandemii się zmieni, będzie wyglądał inaczej. Moim zdaniem, to świat już się zmienił. Duży ruch osobowy, intensywna komunikacja i transport spowodowały, że wirus tak szybko rozprzestrzenił się na całym świecie. Nie jest to jednak pierwsza pandemia, która nawiedziła ludzkość.
Co jakiś czas występował patogen, który wskutek mutacji zaczął rozmnażać się w komórkach żywego człowieka, a potem przenosił się na innych w różny sposób. Wirusy typu grypowego właśnie bardzo szybko się przenoszą, ponieważ nie wymagają kontaktu fizycznego między ludźmi. Ludzie oddychają, mówią, kaszlą i kichają. Wszystkie te czynności związane są z działaniem układu oddechowego, a wirus namnaża się właśnie w komórkach płuc. Dostaje się do powietrza wokół nosiciela, opada na pobliskie przedmioty lub na pobliskie osoby.
Inne wirusy, chociażby tak słynny jak HIV, nie roznosi się w ten sposób. Nie zarazimy się tylko dlatego, że jesteśmy w pobliżu osoby chorej. HIV nie atakuje płuc i nie dostaje się do powietrza. Pomimo faktu, że powoduje ciężkie objawy, to nie zaraża tak łatwo. Najczęściej potrzebny jest bezpośredni bliski kontakt fizyczny.
W ciągu wieków historii ludzie zapadali na choroby zakaźnie w wielu pandemiach i epidemiach. Niektóre patogeny, takie jak wirusa ospy prawdziwej udało się wyeliminować z powierzchni naszej planety. W stanie naturalnym nie występuje, nie ma na świecie obecnie ani jednej osoby chorej na ospę. A przecież to była jedna z najbardziej przeklętych chorób.
Niestety wirusy typu grypowego mutują często i nie jest możliwa szczepionka, która by działała zawsze. To że grypa obecnie nie zbiera tak wielkiego żniwa śmierci ludzie zawdzięczają nabyciu tak zwanej odporności grupowej. Ale zapłacili za to ogromną cenę. Wiele milionów ofiar pandemii z lat 1918/1919 stanowi memento, jak groźne potrafią być wirusy grypy. Zresztą grypa sezonowa, też co roku ma swoje ofiary.
Obecnie na całym świecie toczy się wyścig pomiędzy rozprzestrzenianiem się wirusa, a możliwościami reakcji rządów i społeczeństw. Ponieważ nie ma obecnie szczepionki, ani lekarstwa, to najlepszym wyjściem jest utrzymanie dystansu pomiędzy ludźmi. Nie rozwiąże to definitywnie problemu, ale jest to kupowanie czasu. Wyprodukowanie skutecznej szczepionki, to właśnie sprawa czasu. Po masowych szczepieniach wirus straci swoje możliwości zarażania wielkich grup osób. Kwestią otwartą jest, ile osób uda się w tym czasie uchronić przed zarażeniem, czyli w wielu wypadkach uratować życie.
Dlatego, chociaż Wielkanoc, to tradycyjne w krajach chrześcijańskich święto rodzinne, to w tym roku musimy spędzać ten czas oddaleni od bliskich. Jednak chrześcijanie nie są jedyni w takiej sytuacji. Początek pandemii w Chinach przypadł na chiński Nowy Rok. Dla Chińczyków to ogromnie ważne święto, które też obchodzone jest w uroczysty sposób, a jednak zmuszeni byli pozostać w zamknięciu. Nawet generalny zjazd partii komunistycznej został w Chinach odwołany. Odwołane są Igrzyska Olimpijskie w Japonii, więc odwołanie nabożeństw wpisuje się w ogólną zasadę unikania zbiorowisk i zatłoczonych miejsc. Nie znaczy to jednak, że nie możemy świętować wcale. Można ten czas spędzić w zaciszu domowym, a technologie komunikacyjne i internet pozwolą na zastąpienie obecności fizycznej kontaktem zdalnym. Wysłanie laurki z życzeniami pocztą elektroniczną, rozmowa wideo albo przez telefon też ma ogromną wartość.
Długofalowe skutki pandemii mogą też mieć pozytywne aspekty. Może rządzący zrozumieją, że są zjawiska, na które trzeba się przygotować. Naukowcy ostrzegali, że pandemia nadejdzie. Nikt nie potrafił tylko wskazać z wyprzedzeniem czasu i miejsca. Ponieważ przyroda jest przyrodą, wszystko co żyje podlega prawu Darwina, to epidemie i pandemie będą się zdarzały. Miejmy nadzieję, że społeczeństwa będą przygotowane. Koszt odpowiednich zapasów środków ochrony osobistej dla wszystkich to ułamek wydatków na zbrojenia. Widać to po sytuacji USA. Budżet zbrojeniowy to od lat kwoty rzędu 500 miliardów dolarów. Jak wybuchła zaraza, to się okazało, że brakuje masek chirurgicznych. Zamiast jeden raz, pracownicy służby zdrowia musieli używać ich przez kilka dni, a nawet wspomagać się maskami ochronnymi stosowanymi w przemyśle i budownictwie. To powinno politykom dać do myślenia.
Pandemia sprzed stu lat spowodowała, według różnych szacunków, od 50 milionów do 100 milionów ofiar. Ponieważ przyczyna choroby nie była dokładnie znana, to urządzano zbiorowe modły w intencji ustania zarazy. To jednak było tylko dolaniem benzyny do ognia. Dlatego w tym roku nie tylko kościoły, ale pozostałe miejsca publiczne będą puste. To pozwoli na ograniczenie liczby ofiar do poziomu setek tysięcy zmarłych, a nie milionów. Życie każdego człowieka jest cenne i warto ponosić wyrzeczenia, aby tych ofiar było jak najmniej.
Jednak Święta są Świętami. Jest to zawsze okazja do wymiany życzliwości, radości, uśmiechu, wsparcia i nadziei. Dlatego życzę wszystkim Zdrowych i Wesołych Świąt.
Komentarze
Prześlij komentarz