- jak wiele osób zostanie zakażonych
- jak długo potrwa epidemia.
Rozwój sytuacji epidemiologicznej obserwuję od samego początku. Staram się przy tym weryfikować rzetelność źródeł, z których czerpię wiedzę. Analizuję też sytuację samodzielnie, opierając się na informacjach z wielu serwisów. Porównuję ich doniesienia. W miarę możliwości staram się dotrzeć do źródeł naukowych - uniwersytetów oraz profesjonalnych czasopism medycznych. Postanowiłem napisać ten tekst, aby przekazać w miarę przystępny i obrazowy sposób, to czego się dowiedziałem.
porzucić mity, oprzeć się na faktach
Zacznę od spraw, które szybko zdobywają swoich wyznawców, ale są całkowitymi bzdurami. To nieprawda, że w każdym twierdzeniu jest ziarno prawdy. Dużo jest takich wiadomości, które są całkowicie zmyślone.Spotkałem się już z teoriami, że wirus wydostał się z wojskowego laboratorium w Wuhan, że został tam rozpylony przez CIA jako element wojny handlowej z Chinami, a nawet spotkałem starszego pana, który stwierdził, że wirus powodujący Covid-19 został przesłany światłowodem. To by miało świadczyć o szkodliwości światłowodów. Myślę, że na tego typu dywagacje po prostu szkoda czasu. Snując fantasmagorie nigdy się nie znajdzie się rozsądnych odpowiedzi.
narzędzia matematyczne
Matematyczna analiza informacji uzyskanych z obserwacji umożliwia stawianie hipotez dotyczących rozwoju sytuacji. W tym wpisie nie będę przytaczał żadnych danych liczbowych dotyczących liczby zachorowań i tempa wzrostu tej liczby. Zrobię to w kolejnym wpisie. Z dwóch względów:
- po pierwsze przygotowanie bardziej szczegółowego opisu opartego na danych wymaga przygotowania pewnej liczby infografik. Jest to dość pracochłonne i wymaga czasu. nie byłem w stanie tego jeszcze przygotować. Jednak już teraz, bez przytaczania liczb mogę krótko przedstawić swoje wnioski i próby odpowiedzi na pytania zadane na początku.
- po drugie tekst zawierający symbole matematyczne i wykresy może być mniej ciekawy dla osób, które nie chcą się zagłębiać w szczegóły, a jedynie oczekują wniosków końcowych, w dwóch słowach.
jak wiele osób będzie zakażonych
To zagadnienie można podzielić na dwa zupełnie odrębne, chociaż oczywiście logicznie powiązane, problemy:jaki będzie procent populacji, jaka liczba osób nabędzie wirusa do końca epidemii
jaka będzie największa liczba osób zakażonych w jednym konkretnym momencie
jaki procent społeczeństwa zakontraktuje wirusa w dłuższym okresie
Odpowiedź na pierwsze pytanie może być pewna, ale nie wnosząca wiele. Druga opierająca się na przypuszczeniach, ale mająca praktyczną wartość.
Pewni możemy być jedynie, że całkowita liczba zakażonych w ciągu całego okresu zagrożenia nie przekroczy liczby ludności. To jest założenie pewne, ale mające małe zastosowanie praktyczne.
Faktyczna spodziewana liczba jest oczywiście mniejsza, ale wciąż zaskakująco duża. Według różnych szacunków specjaliści podają liczby od 40% do 70% całej populacji. Właśnie taką informację, o poziomie rzędu 60% do 70% przekazała Angela Merkel na konferencji prasowej odnosząc się do sytuacji w Niemczech. Myślę, że inne kraje muszą się liczyć z podobnymi szacunkami.
Tak wysoka spodziewana liczba zachorowań w całej populacji wynika z faktu, że koronawirus powodujący chorobę Covid-19 jest wirusem nowym. Medycyna nie zna lekarstwa specyficznie działającego na tego wirusa, ani nie ma szczepionki zabezpieczającej przed zachorowaniem.
W wielu przypadkach zakażenie przebiega łagodnie, lub bezobjawowo. Są pewne grupy, które są narażone na bardziej poważne skutki, łącznie ze śmiercią po zainfekowaniu wirusa. Osoby zakażone, które nie umrą podczas choroby, nabędą specyficzną odporność układu immunologicznego na tego właśnie wirusa. Tak zwaną pamięć immunologiczną.
W społeczeństwie po czasie wykształci się powszechna odporność. Można więc uznać, że perspektywie kilku następnych lat, ten wirus nie będzie już tak groźny, bo większość ludzi po przejścia zakażenia nabędzie specyficzną odporność. Pytanie tylko za jaką cenę.
W społeczeństwie po czasie wykształci się powszechna odporność. Można więc uznać, że perspektywie kilku następnych lat, ten wirus nie będzie już tak groźny, bo większość ludzi po przejścia zakażenia nabędzie specyficzną odporność. Pytanie tylko za jaką cenę.
Kosztem nabycia odporności przez większość, jest śmierć osób, których organizm przegra walkę z chorobą.
Duża liczba osób uodpornionych zahamuje rozprzestrzenianie się wirusa. Mały odsetek liczby osób nieodpornych spowoduje, że będą w grupach społecznych porozrzucani z rzadka i daleko od siebie. Wirus potrzebuje bliskiego kontaktu nosicieli, aby mógł się przenosić z człowieka na człowieka. Wtedy epidemia nie będzie już zagrażać. W dłuższym okresie czasu taki jest właśnie przypuszczalny pułap zachorowań. (60-70%)
To pytanie ma zasadnicze znaczenie dla ostatecznego bilansu śmiertelności epidemii. Ocenia się, że koronawirus nie jest zabójczy dla osób młodszych, natomiast jest bardzo zakaźny. Szybko i łatwo się nim zarazić. Na podstawie obserwacji dotychczasowych zachorowań ocenia się, że 80% zakażonych może przejść bez objawów lub z lekkimi objawami nie zagrażającymi utratą życia. Dotyczy to zwłaszcza ludzi młodych. Pozostałe 20% osób zakażonych może mieć objawy cięższe, do bardzo ciężkich, wymagających hospitalizacji. Wśród tych 20% już duża liczba osób znajduje się w zagrożeniu życia. Wymaga intensywnej opieki. Dlatego odpowiedź na pytanie o liczbę chorujących w danym momencie jest bardzo ważne.
Każdy system opieki zdrowotnej dysponuje pewną, w zasadzie stałą liczbą łóżek, sprzętu i personelu medycznego. W sytuacjach kryzysowych można dokonać relokacji chorych, przekształcając szpitale mające oddziały zakaźne w całości na placówki chorób zakaźnych. Tak się dzieje obecnie w Polsce. Przygotowania organizacyjne w celu zwiększenie dostępności opieki dla osób zarażonych. Jednak tutaj też jest określona granica. Jeśli epidemia będzie postępowała zbyt szybko, to szybki wzrost spowoduje dużą liczbę chorych w danym momencie. Jeśli ta liczba będzie zbyt duża na możliwości systemu opieki medycznej, to nastąpi potrzeba reglamentacji. Wybór komu podłączyć respirator, a komu nie, z pewnością nie będzie łatwym. Najlepiej tak zwolnić dynamikę zachorowań, aby system medyczny dał radę obsłużyć potrzebujących.
Chociaż nie ma leku niszczącego przyczynę, czyli wirusa, to leczenie objawowe polegające na wspomaganiu oddychania w najgorszym momencie choroby jest w dużej mierze skuteczne. Pozwala przetrwać moment krytyczny i przeżycie do czasu kiedy system odpornosciowy pacjenta sam zniszczy wirusa. Pacjent bez pomocy medycznej, zostawiony sam sobie, ma niewielkie szanse, jeśli przebieg choroby jest ciężki.
Sposobem na uniknięcie zapaści systemu zdrowotnego jest rozciągnięcie w czasie liczby zachorowań, opóźnienie dynamiki. Nawet jeśli ogólna liczba zakażeń w długim okresie czasu dojdzie do maksymalnego pułapu, to fakt, że ludzie którzy wracają do zdrowia i opuszczają szpital, stwarza możliwość otoczenia opieką medyczną kolejnych chorych. A to z kolei w znaczącym stopniu może zmniejszyć ostateczną liczbę osób zmarłych, a zwiększyć wyleczonych.
Duża liczba osób uodpornionych zahamuje rozprzestrzenianie się wirusa. Mały odsetek liczby osób nieodpornych spowoduje, że będą w grupach społecznych porozrzucani z rzadka i daleko od siebie. Wirus potrzebuje bliskiego kontaktu nosicieli, aby mógł się przenosić z człowieka na człowieka. Wtedy epidemia nie będzie już zagrażać. W dłuższym okresie czasu taki jest właśnie przypuszczalny pułap zachorowań. (60-70%)
jaka może być największa chwilowa liczba osób zarażonych
Matematycznie też łatwo znaleźć maksimum bezwzględne. Nie może być większe, niż suma obecnie zarażonych i niezarażonych, po odjęciu liczby ozdrowionych i zmarłych. Jednak z uwagi na fakt, że epidemia jest zjawiskiem odbywającym się w czasie, to oczywiście ta liczba w praktyce będzie dużo mniejsza. Wszystko zależy od dynamiki nowych zakażeń.To pytanie ma zasadnicze znaczenie dla ostatecznego bilansu śmiertelności epidemii. Ocenia się, że koronawirus nie jest zabójczy dla osób młodszych, natomiast jest bardzo zakaźny. Szybko i łatwo się nim zarazić. Na podstawie obserwacji dotychczasowych zachorowań ocenia się, że 80% zakażonych może przejść bez objawów lub z lekkimi objawami nie zagrażającymi utratą życia. Dotyczy to zwłaszcza ludzi młodych. Pozostałe 20% osób zakażonych może mieć objawy cięższe, do bardzo ciężkich, wymagających hospitalizacji. Wśród tych 20% już duża liczba osób znajduje się w zagrożeniu życia. Wymaga intensywnej opieki. Dlatego odpowiedź na pytanie o liczbę chorujących w danym momencie jest bardzo ważne.
Każdy system opieki zdrowotnej dysponuje pewną, w zasadzie stałą liczbą łóżek, sprzętu i personelu medycznego. W sytuacjach kryzysowych można dokonać relokacji chorych, przekształcając szpitale mające oddziały zakaźne w całości na placówki chorób zakaźnych. Tak się dzieje obecnie w Polsce. Przygotowania organizacyjne w celu zwiększenie dostępności opieki dla osób zarażonych. Jednak tutaj też jest określona granica. Jeśli epidemia będzie postępowała zbyt szybko, to szybki wzrost spowoduje dużą liczbę chorych w danym momencie. Jeśli ta liczba będzie zbyt duża na możliwości systemu opieki medycznej, to nastąpi potrzeba reglamentacji. Wybór komu podłączyć respirator, a komu nie, z pewnością nie będzie łatwym. Najlepiej tak zwolnić dynamikę zachorowań, aby system medyczny dał radę obsłużyć potrzebujących.
Chociaż nie ma leku niszczącego przyczynę, czyli wirusa, to leczenie objawowe polegające na wspomaganiu oddychania w najgorszym momencie choroby jest w dużej mierze skuteczne. Pozwala przetrwać moment krytyczny i przeżycie do czasu kiedy system odpornosciowy pacjenta sam zniszczy wirusa. Pacjent bez pomocy medycznej, zostawiony sam sobie, ma niewielkie szanse, jeśli przebieg choroby jest ciężki.
Sposobem na uniknięcie zapaści systemu zdrowotnego jest rozciągnięcie w czasie liczby zachorowań, opóźnienie dynamiki. Nawet jeśli ogólna liczba zakażeń w długim okresie czasu dojdzie do maksymalnego pułapu, to fakt, że ludzie którzy wracają do zdrowia i opuszczają szpital, stwarza możliwość otoczenia opieką medyczną kolejnych chorych. A to z kolei w znaczącym stopniu może zmniejszyć ostateczną liczbę osób zmarłych, a zwiększyć wyleczonych.
Obserwując sytuację we Włoszech widzimy, że obecnie włoska służba zdrowia boryka się z problemem maksymalnego obłożenia. Chodzi nie tylko o łóżka szpitalne i sprzęt, ale też personel. Cały system pracuje na granicy możliwości.
Z punktu widzenia opracowania planu działań, Polska znajduje się w lepszej sytuacji niż Chiny, Korea Południowa, czy Włochy. Możemy opierać się na obserwacji zjawisk i danych liczbowych, które można było tam już wystąpiły. Na przykład w momencie wybuchu epidemii nie można było przewidzieć rozkładu wiekowego najciężej chorujących. Teraz wiedząc, że dzieci mogą przechodzić zakażenie bezobjawowo, a starsi są podatni na ciężkie objawy, można opracować zalecenie ograniczenia bezpośrednich kontaktów pomiędzy wnukami i dziadkami.
Z punktu widzenia opracowania planu działań, Polska znajduje się w lepszej sytuacji niż Chiny, Korea Południowa, czy Włochy. Możemy opierać się na obserwacji zjawisk i danych liczbowych, które można było tam już wystąpiły. Na przykład w momencie wybuchu epidemii nie można było przewidzieć rozkładu wiekowego najciężej chorujących. Teraz wiedząc, że dzieci mogą przechodzić zakażenie bezobjawowo, a starsi są podatni na ciężkie objawy, można opracować zalecenie ograniczenia bezpośrednich kontaktów pomiędzy wnukami i dziadkami.
Można też opracować inne zalecenia. Odpowiednie zachowania ludzi mogą w dużym stopniu wpłynąć na przebieg epidemii.
Nie da się uniknąć kontaktów między dziećmi i dziadkami przez długi czas. Tak samo jak do końca życia nikt by nie chciałby żyć w samoizolacji. Jednak zastosowanie się do zaleceń teraz spowoduje zmniejszenie dynamiki zarażeń. Ma to ogromne znaczenie. W ten sposób można kupić czas na zdobycie dodatkowej wiedzy, opracowanie sposobów leczenia, czy też zmniejszyć obłożenie chorych na oddziałach.
Epidemia jest zjawiskiem naturalnym. My jako ludzie jesteśmy istotami żywymi, funkcjonującymi w materialnym świecie, który podlega prawom fizyki, chemii oraz ewolucji biologicznej.
Epidemia jest zjawiskiem naturalnym. My jako ludzie jesteśmy istotami żywymi, funkcjonującymi w materialnym świecie, który podlega prawom fizyki, chemii oraz ewolucji biologicznej.
Jednak mając wiedzę można tak wpływać na to zjawisko, aby przyniosło jak najłagodniejsze skutki z punktu widzenia. Jednym z filarów cywilizacji jest ochrona jednostek słabszych i bardziej narażonych. Obecnie nie ma możliwości całkowitego zatrzymania epidemii. Nie ma szczepionek na ten typ wirusa (bo jest nowy, dopiero niedawno zmutował) i nie ma lekarstwa. Są natomiast sposoby leczenia objawów choroby łagodzące cierpienie i zwiększające szanse przeżycia. Są też sposoby postępowania, organizacji, działania edukacyjne, informowanie i zachowania, które mogą zminimalizować skutki epidemii.
na jakim etapie jesteśmy
Epidemia jako zjawisko przechodzi przez różne fazy. W pierwszej fazie najważniejsze jest wyśledzenie pierwszych nosicieli wirusa oraz ograniczenie i zdławienie ognisk zakażenia. Myslę, że w Polsce jeszcze jesteśmy na tym etapie.
We Włoszech występuje obecnie druga faza. Epidemia już tam jest, a nosicieli jest tylu, że już nie da się ich wyśledzić i odseparować. Koniecznością jest ograniczenie kontaktów, zgromadzeń i szczególne zachowanie zasad higieny. W Polsce - odpowiednio wcześnie - takie działania są wprowadzane.
Epidemia jako zjawisko przechodzi przez różne fazy. W pierwszej fazie najważniejsze jest wyśledzenie pierwszych nosicieli wirusa oraz ograniczenie i zdławienie ognisk zakażenia. Myslę, że w Polsce jeszcze jesteśmy na tym etapie.
We Włoszech występuje obecnie druga faza. Epidemia już tam jest, a nosicieli jest tylu, że już nie da się ich wyśledzić i odseparować. Koniecznością jest ograniczenie kontaktów, zgromadzeń i szczególne zachowanie zasad higieny. W Polsce - odpowiednio wcześnie - takie działania są wprowadzane.
Są to proste zachowania społeczne, które umożliwiają osiągnięcie sukcesu w walce z epidemią. Widać to po doświadczeniach chińskich. Pomimo, że ludność Chin jest ogromna, to dyscyplina społeczna i zrozumienie konieczności nałożonych ograniczeń przyniosła spektakularne efekty. Udało się epidemię ograniczyć właściwie do jednego miasta i stosunkowo szybko zmienić trend zachorowań.
Chiny już przeszły kulminacyjną falę infekcji i są w stanie pomagać krajom europejskim. Właśnie w ostatnim czasie ekipa chińskich specjalistów została wysłana do Włoch.
Podsumowanie
Jak długo to potrwa - co najmniej tyle co w Chinach. Od pierwszego przypadku do przejścia kulminacji i rozpoczęcia trendu spadkowego nowych zachorowań - 3-4 miesiące. U nas pierwsze zakażenie zostało potwierdzone 4 marca. Koniec maja jest realnym momentem osiągnięcia momentu wejścia w trend spadkowy. Jeśli Polakom uda się spowolnić narastanie fali zakażeń, moment ten może nastąpić jeszcze później. Jednak spłaszczenie fali umożliwi sprawniejsze funkcjonowanie służb medycznych i mniejsze żniwo śmiertelne.Należy zdać sobie sprawę, że niebezpieczeństwo nie minie w momencie zmiany trendu zachorowań. Doświadczenia sprzed stu lat z grypą “hiszpanką” wskazują, że możliwe są nawroty fal wzmożonych zachorowań.
Grypa sprzed stu lat była przyczyną pandemii, przez ponad dwa lata. Jak będzie teraz zobaczymy. Wszystko wskazuje, że problem nie skończy się szybko i łatwo.
Komentarze
Prześlij komentarz