Stawiam tezę, że Zdjęcia Google są obecnie najlepszą aplikacją, nie tylko do porządkowania i przechowywania fotografii, ale też do ich udostępniania innym osobom.
Po zrobieniu zdjęcia często przychodzi ochota pokazać je innym osobom. W aplikacji Zdjęcia Google jest to niezwykle proste. Można udostępniać pojedyncze zdjęcia lub całe albumy. Ponieważ każde zdjęcie danego użytkownika ma swój unikalny adres w chmurze, czyli na serwerach Google, to właśnie ten adres jest główną informacją do udostępnienia. Kiedy użytkownik ma link do zdjęcia to ma do niego dostęp poprzez aplikację lub usługę. Taki sposób udostępniana jest bardzo korzystny dla użytkowników - zwłaszcza odbiorców. Udostępnianie przez komunikatory takie jak Whatsapp lub Messenger powoduje przesłanie i zapisanie w pamięci smartfona całego pliku zdjęcia lub filmu. Mogą to być wielkości kilku lub kilkunastu, a w nieraz nawet setek MB. Przy ograniczonej wielkości pamięci wbudowanej smartfonów szybko kończy się miejsce i trzeba plik usuwać, aby zrobić miejsce na kolejne. W tym momencie użytkownik traci to co miał zapisane.
W programie Zdjęcia Google problem taki nie istnieje. Przechowywanie plików nie jest powiązane z pamięcią smartfona, lecz serwerów Google. A firma ta oferuje nieograniczenie wiele miejsca na zdjęcia i filmy wideo. Jedynym warunkiem jest kompresja plików. Google stosuje nowy, bardzo wydajny, system kompresji, który pozwala racjonalnie wykorzystywać pamięć serwerów. Z punktu widzenia zwykłego użytkownika zasoby pamięci są tak duże, że praktycznie nie da się ich zapełnić w ciągu ludzkiego życia.
Najlepszym sposobem dzielenia się zdjęciami jest tworzenie albumów udostępnionych. Aby wyjaśnić jak to działa najlepiej posłużyć się przykładem. Wyobraźmy sobie, że grupa osób razem była na wycieczce. Każda z nich robiła zdjęcia. Przesyłanie zdjęć pomiędzy wszystkimi z osobna może tylko spowodować chaos. Jeśli każdy każdemu chciałby przesłać pliki np. Whatsappem, to konieczne byłoby przesłanie całej góry plików. Przy okazji powstałaby ogromna liczba kopii tych samych zdjęć, a cały proces łatwo mógłby się wymknąć spod kontroli.
W Zdjęciach Google inteligentnie rozwiązano to zagadnienie. Wszystko daje się znakomicie uprościć jeśli jedna z osób utworzy album udostępniony i zaprosi pozostałe do uczestnictwa. Tworząc album np. pod tytułem “Zdjęcia z wycieczki” użytkownik tworzy etykietę, która będzie przypisana do wybranych zdjęć. Jest to jednocześnie adres tej etykiety. Innymi słowy album - z punktu widzenia internetu - jest osobną stroną internetową. Do tej strony można podpinać zdjęcia. Zdjęcia - oryginalne pliki - pozostają nienaruszone. Kiedy użytkownik sięga do adresu etykiety, zostaje odesłany do oryginalnego pliku.
Dla lepszego zobrazowania, posłużę się analogią ze świata realnego. Załóżmy, że chcę przeczytać gazetę. Jednym z możliwych rozwiązań jest zakup w kiosku. Każda inna osoba chcąca przeczytać tę samą gazetę musi kupić swój egzemplarz. Taki system stosuje Whatsapp - każdy musi zapisać zdjęcie w pamięci smartfona, aby móc je obejrzeć. Ale miłośnik prasy może też skorzystać z czytelni. Wtedy nie potrzeba kupować gazety, a z jednego egzemplarza może korzystać więcej niż jedna osoba. I to jest model zastosowany przez Google. W tym przypadku upoważnione osoby mogą oglądać zdjęcie bez pobierania na urządzenie.
Ponieważ nie ma problemu z wykorzystaniem pamięci urządzenia, to względy techniczne nie ograniczają czasu dostępu. Nie ma potrzeby usuwania czegokolwiek.
Udostępnianie albumów może odbywać się na różne sposoby, ale szczegóły tego zagadnienia opiszę przy innej okazji.
damy rade
OdpowiedzUsuń